Do oddziału wrocławskiego Fundacji Mam Marzenie przyszedł list napisany przez naszego marzyciela Maćka. Chłopiec marzył o posiadaniu psa rasy labradoodle. Jego marzenie mieliśmy zaszczyt spełnić 3 listopada 2009 roku.

Poniżej publikujemy treść listu:

 

Jeszcze raz bardzo dziękuję całej Fundacji za moje  „psie szczęście”. Właśnie dzisiaj mija dokładnie rok, jak jest u nas Moris. Bardzo dokładnie pamiętam moment , kiedy weszliście z najpiękniejszym szczeniaczkiem na swoich rękach, a ja byłem tak bardzo wzruszony…

Dzisiaj Moris jest już dużym pieskiem i obaj bardzo się kochamy. Mój pupil jest fantastyczny! Uwielbia się bawić i pieścić. Często gramy razem w piłkę. Dzięki spacerom z Moriskiem poznałem fantastyczną koleżankę. Każde wyjście z psem wzbudza ogromne zainteresowanie przechodniów .Często pytają o rasę, czasem proszą o możliwość zrobienia sobie z nim zdjęcia. Wszystkie dzieci z okolicy śmieją się, że hoduję owieczkę.

Moris jest bardzo muzykalny. Czasami, jak gram na instrumencie, to kładzie łapy na klawiaturę i „gramy” w duecie, a kiedy tańczę z mamą, to Moris mnie odpycha od niej i sam tańczy opierając się łapami o jej ramiona.

Od pewnego czasu żegna i wita nas stojąc w oknie. Bardzo lubi jeść swoją karmę. Jazda samochodem sprawia mu wielką przyjemność. Największą zabawą dla Morcia jest czesanie jego wspaniałej sierści. Próbuje wtedy łapać szczotkę w zęby. Często mój piesek pomaga mi pisać na komputerze. Dzisiaj z okazji przybycia do nas dostał ode mnie cukiereczki psie i ringo z kości. Rok z Morisem był najszczęśliwszym czasem w moim życiu. Dziękuję za to!!!!

Gorąco pozdrawiam wszystkich fantastycznych Wolontariuszy, których miałem okazję poznać.

Maciek